Rybitzky Rybitzky
76
BLOG

Idealni poddani

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 33

Gniewomir zachwyca się „pokoleniem Y” i ja również jestem nim zachwycony. Kiedyś ci ludzie będą świetnymi poddanymi – bo na pewno nie obywatelami.

W PRL większość ludzi buntowała się przeciw autorytarnej władzy nie z powodu patriotyzmu lub lektury de Tocqueville. Nie, Polacy po prostu nie mieli wówczas co jeść. Taki zresztą był powód strajków lubelskich w lipcu 1980 roku, które stanowiły preludium Sierpnia. Podobno protest zaczął się od tego, iż jeden z robotników Świdnika przyniósł do pracy kotleta i powiedział: wiecie, ile to teraz kosztuje?
 
Obecnie większość młodych ludzi nie musi się przejmować sprawą ceny kotleta. Żyją w umiarkowanym dobrobycie i są skupieni na tym, by ów dobrobyt powiększać. I to, paradoksalnie, jest ich zgubą.
 
Jak trafnie zauważa Gniewomir (czy raczej przywoływani przez niego badacze), „pokolenie Y” wykazuje dużą odporność na reklamę oraz dba o to, by wybierać naprawdę dobre i przydatne produkty. Potrafi inwestować swoje pieniądze, robić karierę, szukać osobistego szczęścia. Ale przy tym wszystkim, młodym ludziom z „pokolenia Y” ucieka jedna, podstawowa, rzecz – że polityka nadal stanowi podstawę funkcjonowania otaczającego ich świata.
 
To naprawdę zadziwiające. Gdy rozmawiam moimi rówieśnikami to wyraźnie dostrzegam jak oni mają dobrze poukładane w głowach. Ambitni, zaradni, pracowici. Tyle tylko, że wielu z nich zdaje się całkowicie nie rozumieć polityki. Tak jakby nie mieli kawałka mózgu odpowiadającego za polityczność.
 
Od razu zaznaczę – nie chodzi o to, że przez „rozumienie polityki” mam na myśli popieranie takiej lub innej opcji. Nie, chodzi mi o rozumienie znaczenia polityki oraz jej podstawowych mechanizmów. Akurat często odkrywam w rozmowach z ludźmi ze środowiska „Krytyki Politycznej”, że ich zdanie na temat „pokolenia Y” jest identyczne.
 
„Pokolenie Y” to po prostu zadowolone, pasące się krowy. Są tłuściutkie i otoczone niezmierzoną, pełną trawy łączką. Nawet nie zauważają, gdy ktoś je czasem wydoi, albo zabierze jedną krówkę do rzeźni. Gardzą polityką, nie chcą głosować, oddają innym prawo do decydowania o swoim losie.
 
Dlaczego jestem zachwycony takim stanem rzeczy? Cóż, nieskromnie stwierdzę (najwyraźniej narcyzm to coś, co mnie łączy z Gniewomirem), iż posiadanie świadomości politycznej (jakiejkolwiek) stawia mnie nieco wyżej od rówieśników. Ja wiem, że wolę być owczarkiem pilnującym stada, lub nawet pasterzem. Krówki będą się pasły pod moim czujnym okiem.
 
***
 
Oczywiście najlepiej by było, gdyby „krowy” przestały na chwilę przeżuwać i rozejrzały się wokół siebie. Wierzę, iż „pokolenie Y” nadal jest jeszcze do tego zdolne. Ale w przebudzeniu nie pomagają opinie, iż przeżuwanie to największe szczęście.
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka