Rybitzky Rybitzky
63
BLOG

Zdrajca Rybitzky

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 45

Niedawno spotkałem się z zarzutami, iż jestem „rozchwiany emocjonalnie”. Dowodem na owo rozchwianie ma być to, iż nie padłem na kolana przed geniuszem Jarosława Kaczyńskiego, który poprowadził PiS do kolejnej wyborczej klęski.
 
To prawda – nie padłem i nie zamierzam padać. Nie świadczy to jednak o żadnym „rozchwianiu”, a raczej o konsekwencji. Moje blogowanie od początku było przecież oparte na krytyce działań kierownictwa PiS. Kto nie wierzy, niech zajrzy do wpisów z 2006 roku. Od tego czasu stałem się niemal członkiem Zakonu – oczywiście nie w opinii tych, którzy się uważają się za jedynych prawdziwych zwolenników PiS. Dla niektórych spośród nich jestem niemal zdrajcą.
 
Ktoś może w takim razie wyrazić zdziwienie, jak taki „zdrajca” w rodzaju Rybitzky’ego mógł stać się blogerem jednoznacznie identyfikowanym z poglądami PiS? Cóż, rzecz właśnie w tych poglądach. Przecież szereg problemów poruszanych chociażby w moich wpisach istnieje niezależnie od tego, czy akurat wskaże na nie Jarosław Kaczyński. W swoim czasie związałem się PiS nie dlatego, że zakochałem się w jakimś polityku, tylko dlatego, że partia ta podejmowała istotne dla mnie kwestie.
 
Tyle tylko, iż mówić to jedno, a robić – drugie. Politycy PiS często wykazywali się wyjątkową bezradnością lub po prostu głupotą. Rozumiem, że niektórzy komentujący na S24 blogerzy patrzą na ulubioną partię oczami ślepymi uwielbieniem. Ja jednak nie mam takiego zwyczaju. Skoro ktoś z cennych dla mnie wartości robi pośmiewisko to moim obowiązkiem jest napiętnować takie zachowanie.
 
Wydawało mi się dosyć oczywiste, że moja postawa jest zrozumiała. Zwłaszcza, iż reprezentuję ją od prawie trzech lat. A przede wszystkim dlatego, że nie trzeba szukać daleko, by wykazać słuszność moich refleksji dotyczących stosowanej przez PiS strategii.
 
Na przykład tydzień temu Paweł Poncyliusz (jeszcze nie „zdrajca”?) stwierdził, iż błędem PiS było porzucenie kampanii indywidualnych na rzecz jednej wielkiej ogólnopolskiej kampanii medialnej. Podkreślmy – to mówi ważny polityk PiS po wyborach roku 2009. Tymczasem ja wskazywałem na brak kampanii indywidualnych przed wyborami roku 2007. Moje spostrzeżenie nie wymagało bynajmniej nadzwyczajnej wiedzy – wystarczyło poobserwować chaos panujący w PiS na poziomie lokalnym.
 
Zapewniam, że bardzo podobne spostrzeżenia ma wielu działaczy PiS. Jako aktywni politycy podlegają jednak zależnościom uniemożliwiającą im dzielenie się swymi uwagami. Nie znaczy to jednak, iż oni nie myślą i nie wyciągają wniosków.
 
A wnioski są proste – jak długo PiS będzie stanowił znacząca siłę na scenie politycznej, tak długo nie opłaca się im negować przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. Można tolerować wszelkie patologie, póki nie będą one rzutowały na skuteczne zdobywanie mandatów poselskich.
 
Kiedy jednak PiS przestanie być sprawną maszynerią… Kiedy nie będzie w stanie służyć realizacji celów ideologicznych oraz osobistych… Cóż, po co komu zepsute urządzenie?
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka