Rybitzky Rybitzky
93
BLOG

Zwycięzca, czyli twarz Schetyny nie kłamała

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 18

Muszę przyznać, iż dziś nabrałem podziwu dla Donalda Tuska. Ten człowiek jest naprawdę sprytnym politykiem.
 
Na początku konferencji premiera odniosłem zupełnie inne wrażenie. Gdy Tusk tym swoim spokojnym, nudnym głosem zapowiedział wszczęcie procedury odwołania Mariusza Kamińskiego, wydawało się, że to będzie wszystko. Potem nadeszła chwila zwyczajowego atakowania PiS i myślałem, że wszystko jasne. Zamiast dymisji członków rządu – tropienie spisku kierowanego zapewne przez Kaczyńskiego.
 
Niby nic dziwnego, tego po Tusku można się było spodziewać, ale ciągle nie mogłem zapomnieć o zszokowanej minie ministra Grzegorza Schetyny występującego wczoraj wieczorem u Kamila Durczoka w „Faktach po Faktach” na TVN24. Dlaczego „Grzesiu” miał wyglądać jak zbite dziecko, skoro by wiedział, iż nic mu się nie stanie?
 
Potem Tusk zaczął podkreślać zalety swych współpracowników i nagle – zaczął wymieniać kto „podał się do dymisji”. Tak od niechcenia, mimochodem, w tle ciągle powtarzanych formułek o winie CBA i PiS.
W zasadzie, to nawet nie wiem, czy Tusk podał jakieś uzasadnienie? Dlaczego jego ministrowe „podali się do dymisji”? Nie wiadomo. Chyba dlatego, że mówiono o tym już od wczorajszego wieczora. W tej chwili nie ulega wątpliwości, że to sam premier wypuścił wieści o szykowanych odwołaniach, by podczas dzisiejszej konferencji skupić się wyłącznie na antypisowskiej narracji.
 
Przemówienie Tuska zostało perfekcyjnie skonstruowane. Ktoś może zapytać: po co tak dbać o kompozycję, skoro na żywo konferencję oglądało zapewne bardzo niewielu Polaków. Cóż, ale to nie do nich mówił Tusk, tylko do zgromadzonej przed nim grupki dziennikarzy. I ich chciał przekonać do swej wizji, którą zapewne będą powtarzać w wieczornych programach informacyjnych: CBA dokonało niecnego ataku na rząd, ale rząd, w trosce o standardy, postanowił zrobić krok wstecz. Prawda zwycięży, PiS przegra.
 
Rzecz jasna, nie o prawdę tu chodzi, ani nawet nie o PiS. Donald Tusk dokonał czystek we własnej partii, dodatkowo umacniając swą pozycję. Mianowanie Grzegorza Schetyny szefem klubu parlamentarnego nie jest dla niego niczym dobrym – chociażby dlatego, iż jest kompletnie nie medialną postacią. Bez ministerialnego stanowiska dużo trudniej będzie mu korzystać ze swych rozległych kontaktów w strukturach bezpieczeństwa.
 
Klasy Schetyny i Tuska dowodzi fakt, iż dziś potrafią swoją potajemną potyczkę ukryć za uśmiechami i miłymi słowami. Jednak wczoraj twarz Schetyny nie kłamała. On wiedział, że jest przegrany, że jego siła okazała się mitem.

Tusk, okazuje się, potrafi złamać każdego. Kiedyś, być może, nie był takim cwanym graczem. Teraz już jest. Jego konkurenci powinni szybko zabrać się do nauki, a póki co – bardzo na siebie uważać.
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka