Rybitzky Rybitzky
6229
BLOG

Warszawa, krew i kamienie. Część 1: "K..a! Tam jest moje auto!"

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 181

 

Warszawa, Plac Zamkowy, godzina 13.40. Deszcz lekko zacina, więc naciągam kaptur i znudzonym wzrokiem kolejny raz omiatam malutką grupkę młodych ludzi zebranych pod Zamkiem. Czyżby to miał być ten Marsz Niepodległości? Dobrze, że Follow jeszcze nie przyszedł, nie ma tu nic do fotografowania. No chyba, że ten hałasujący tłum pod kościołem św. Anny.

...O, na skrzyżowaniu Miodowej i Senatorskiej też jacyś ludzie. Trzeba zerknąć.

***

Senatorska to jedna z przewidywanych tras marszu. Lewacy urządzili tam blokadę. Zamaskowani, wyglądają jak bandyci.

Nienawistnie zerkają na stojących naprzeciw nich policjantów. Za chwilę jednak funkcjonariusze będą ratować lewackich bojówkarzy.

Oto bowiem z głębi ulicy Miodowej lecą na blokadę butelki po piwie. Wywiązuje się krótka bijatyka, natychmiast spacyfikowana przez policjantów.

Obok mnie jakiś facet (w tym momencie na Starym Mieście było jeszcze mnóstwo gapiów, potem poznikali) robi zdjęcia bójce, chichocząc pod nosem:

- Ale się napier...

Nagle mina mu rzednie. Patrzy na Miodową, gdzie zamiast butelek śmigać zaczynają kamienie.

- O, k...a! Tam jest moje auto!

***

Jest Follow. Spotykamy się na Placu Zamkowym, ale tam nadal, mimo upływu minut i kwadransów, jest niewielu uczestników marszu. Zerkamy pod pomnik Kilińskiego u wylotu Kapitulnej, gdzie grupa lewaków i narodowców (czy raczej kiboli Legii) obrzuca się obelgami. Po chwili kibole odchodzą, Idziemy więc na Miodową, gdzie najwyraźniej dzieje się więcej.

***

Na Miodowej policja zamyka lewaków coraz szczelniejszym kordonem. Niektórzy funkcjonariusze mają na plecach pojemniki (z gazem?), które upodobniają ich do Bobby Fetta z "Gwiezdnych wojen".

Follow wdrapuje się na lampę, by obfotografować tłum, lecz niespodziewanie okoliczności dostarczają mu nowego obiektu do zdjęć. W lewacką blokadę wpada... wóz straży pożarnej. Zaskoczeni strażacy rozglądają się przez okna po morzu głów, a lewacy zaczynają krzyczeć o prowokacji.

Tymczasem wóz nie może jechać dalej, bo blokadę anarchiści wzmocnili rowerami połączonymi łańcuchami i przypiętymi do latarń od strony Placu Zamkowego. Strażacy przez długie minuty próbują się wydostać, w końcu odjeżdżają.

W ślad za wozem strażackim pojawiają się "na barykadzie" zwolennicy Palikota, z takim oto plakatem:

***

Poszukując ciekawych ujęć idziemy Miodową w kierunku Placu Krasińskich, stając nad wylotem tunelu trasy WZ. W oddali dostrzegamy policyjną blokadę na rogu Długiej. Tu jednak jest pusto. Rozmawiamy z Followem o tym, że w razie zamieszek ewakuujemy się ścieżką nad trasą WZ w kierunku Nike... gdy właśnie z tej ścieżki wypada niezidentyfikowana grupa. Rusza prosto na anarchistów, którzy właśnie wyłonili się z Kapitulnej. Pośrodku jesteśmy my dwaj, więc szybko wybieramy neutralność. Słyszę, jak za moimi placami spadają kamienie, butelki i kosze na śmieci. Follow zdążył się odwrócić i uwiecznić tę chwilę.

***

Spóźnieni policjanci przeganiają jednych i drugich bojówkarzy gdzieś w dal. Stojąc powyżej trasy WZ, niczym na murze obronnym, obserwujemy przegrupowanie narodowców. Wyłaniają się z parku pod pomnikiem Nike i, nie zważając na samochody, przeprawiają się drugą stronę wuzetki. Jeśli chcą się dostać do swoich, to czeka ich długi pochód. Policja zablokowała już bowiem wszystkie ulice w tej części Starówki.

No właśnie, wszędzie blokady, a dzielni blogerzy tkwią na opustoszałej Miodowej. Co teraz? Chyba trzeba będzie ruszyć tunelem (wkrótce tunel miał zostać wyłączony z ruchu i faktycznie stał się deptakiem).

Póki co, zaciekawieni wchodzimy do pobliskiej bramy, przed którą zatrzymała się karetka pogotowia. Widzimy zapłakaną nastoletnią dziewczynę, siedzącą na ławce w wyraźnym szoku. Ma rozbitą głowę, krew zalewa jej ubranie. Lekarz już się nią zajmuje.

***

Podwórko kończy się ścianą. Po drugiej stronie jest Plac Zamkowy, ale my musimy wracać na Miodową.

No chyba, że nie. Pod wejście do kamienicy, gdzie bezradnie rozglądamy się z Followem, podchodzą chłopak i dziewczyna. Follow rzuca do nich:

- Tu jest drugie wyjście?

- Owszem!

Para przeprowadza nas przez kamienicę i otwiera drzwi na ulicę Podwale. Ominęliśmy blokady, jesteśmy w pobliżu Placu Zamkowego. W oddali powiewają dziesiątki biało-czerwonych flag. Marsz Niepodległości w końcu jest liczniejszy.

Ruszamy spacerkiem wzdłuż muru Starego Miasta, gdy nagle mijają nas biegnący ludzie. Żadni bojówkarze, zwykli obywatele. Oglądamy się i już widzimy co jest grane. Za nami podąża wielka grupa zamaskowanych mężczyzn. Trudno nawet rozpoznać którzy to. Nie tracąc czasu na zbędne rozważania, znów decydujemy się na małą przebieżkę...

(FOTO: Follow)

CDN

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka