Rybitzky Rybitzky
8712
BLOG

Bluzgi i brednie: Tymochowicz o Kaczyńskich, Kościele i Żydach

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 74

Kilka tygodni temu w serwisie Twitter ktoś (nie pamiętam już niestety kto) opublikował link do kuriozalnego wpisu na blogu Piotra Tymochowicza. Były pr-owski doradca Andrzeja Leppera napisał we wrześniu 2010 roku długi tekst pełen bluzgów na Jarosława Kaczyńskiego i PiS, ale także zarzutów wobec Kościoła Katolickiego i... Żydów (oskarżając niektórych z nich o kierowanie niemieckimi koncernami podczas Holokaustu).

Wszystko to razem wyglądało jak przedziwny mix Leszka Bubla, "Racjonalisty", "Nie" oraz wynurzeń najgorszych internetowych trolli, okraszony dodatkowo porcją prymitywnego psychologizowania. Ponieważ jednak skompromitowany Tymochowicz wydawał się już skończony, więc nie zwróciłem na jego wpis specjalnej uwagi. Tyle, że zapamiętałem jego dosyć szokującą – nawet jak na obecne polskie warunki – formę.

Kiedy jednak dziś Janusz Palikot ogłosił przystąpienie Tymochowicza do swojego ruchu, postanowiłem ponownie zajrzeć do bloga "eksperta od PR". Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że zapamiętana przeze mnie notka zniknęła – razem z całym blogiem. Czyżby Tymochowicz uznał swoje niedawne przemyślenia za niezbyt interesujące?

Ponieważ jednak w internecie nic nie ginie, poproszony przeze mnie Follow odnalazł kopię tekstu Tymochowicza z 26 września. Zapraszam do lektury (akapity i podkreślenia moje).

 

W Obronie Prezesa Jarosława Kaczyńskiego

Ogólnie:

Zdolność przystosowania się człowieka do skrajnych nieprzychylnych czy wrogich warunków jest niebywała i zadziwiająca. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że nawet w obozach koncentracyjnych ludzie w dużej mierze się jednak przystosowywali. Imperatyw przetrwania i zachowania fizycznej ciągłości egzystencji jednym nakazywał pokornie, bez oporu znosićswój los, innym współpracować w roli Kappo czy Volksdeutscha z oprawcą. Pojakimś czasie – nowa chora sytuacja stawała się „nową normalnością” i życie toczyło się tak, jakby nigdy nie było inaczej.

W Polsce obserwujemy utrwaloną, chorą sytuację w wielu dziedzinach, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że dla znakomitej większości – taki stan – jest stanem normalnym, najgorsze jest to, że większość nie widzi powodu, by stawiać czynny, aktywny opór, bo – przyzwyczaili się do takiego stanu rzeczy. (W psychologii znane pojęcie: Syndromu Zadowolonego Niewolnika). Najgorsze jest to, że wielu aktywnie uczestniczy w utrwalaniu chorych sytuacji – ponieważ to właśnie jest ich metodą na przetrwanie.

Chore jest to, że największym wrogiem Polaka jest jego własne państwo oraz to, że wszelkie urzędy tak właśnie swoich obywateli traktują. Stąd Złym, godnym pogardy oraz nienawiści – staje się siłą rzeczy – współobywatel – przysłowiowy – Obcy.

Chore jest to, że wraz z Kościołem Katolickim – umacniany jest w Polsce wizerunek Rodziny, jako pojęcie godne czci i chwały- jako najwyższe dobro – samo w sobie. To jakiś antycywilizacyjny obłęd, ponieważ godną poszanowania powinna być albo jednostka, która zasłużyła się jakiejś społeczności, albo grupa ludzi – która tworzy podwaliny społeczeństwa obywatelskiego. Nic niewspominając o dyskryminacji singli czy ludzi którzy nie mogą mieć dzieci. Społeczeństwo Familiarne, to społeczeństwo ciemne, głupie, odczuwające wszechobecną wrogość wobec obcych, nie potrafiące ze sobą skutecznie współpracować.

Chore jest to, że wyznajemy, nobilitujemy powszechnie, najbardziej „ciemną”, depresyjną, antyintelektualną religię z wyznaniem które gloryfikuje Cierpienie i Śmierć – jako najwyższe wartości, nie wspominając o oddawaniu hołdu – jednej z najbardziej zbrodniczych organizacji na świecie. Zauważmy, że czynimy to tylko dlatego, że akurat w takim „obozie” się urodziliśmy, a nie z własnego, niczym nie skrępowanego – wyboru. Tak jakbyśmy byli, niczym więźniowie –urodzeni w celi – gdzie aby przetrwać – trzeba się dostosować do większości – genetycznych niewolników.

Chory jest nasz stosunek do niepełnosprawnych, w szczególności do niepełnosprawnych umysłowo, o których – więcej za chwilę. Za granicą – może nie jest idealnie, może jeszcze daleko do wizji w pełni humanistycznej i humanitarnej, ale ci inni – wyprzedzają nas- o czas – kilku pokoleń – i to jest przerażające. Po doświadczeniach wielu pokoleń – udało się doprowadzić do powstania nowej względnie humanitarnej cywilizacji i w każdym przypadku, kiedy grozi nam kolejny regres, antycywilizacyjne uwstecznienie, zagrożenie indywidualnych praw człowieka – „zbiorowy głos – opinii publicznej” powinien podnosić „swój zaspany łeb” i protestować i wywierać mocny, zdecydowany wpływ na kastę rządzących, przecież nie prawem kaduka, ale prawem demokratycznego mandatu zaufania. Niestety jest bardzo jeszcze wiele do zrobienia na świecie w tym względzie.

Myślę jednak, że paradoksalnie struktury Unii Europejskiej mogą odegrać znacznie bardziej postępową i humanitarną rolę niż Stany Zjednoczone. To w ramach Unii powstała Rada Europy, niezależny Sąd w Strasburgu i wiele innych instytucji kontrolujących zachowania prawne, obyczajowe, normatywne nie tylko określonych grup ludzi, ale całych państw.

Ameryka – budowała swoją cywilizację w bardzo odmienny sposób, „rękami zbrodniarzy, recydywistów i zboczeńców” występujących w roli kolonizatorów, którzy w pewnym momencie odkryli „teamwork” – i to myślę jest największą cywilizacyjną zdobyczą amerykanów. Chociaż do dziś łamana są tam elementarne prawa człowieka, do dziś w wielu stanach funkcjonuje antycywilizacyjne i zbrodnicze prawo – kary śmierci. Do dziś Ameryka nie ponosi żadnej odpowiedzialności za bezprawną napaść na Serbów, za wojnę w Iraku, w sytuacji gdy wiadomo już dokładnie, że żadnej broni atomowej ani współpracy z Al Kaidą – nie było.

Lokalnie:

Jednym słowem – to dobrze że jesteśmy w Unii Europejskiej. To dobrze wróży na naszą przyszłość. Nie możemy, przynajmniej jawnie, łamać ani praw człowieka, ani dyskryminować ludzi z powodów czy takiej a nie innej przynależności etnicznej, przynależności do określonej mniejszości. W praktyce ten proces – dopiero się rozpoczął. W praktyce jesteśmy rzeczywiście jakieś 60 lat do tyłu w stosunku do współczesnej humanitarnej zachodniej cywilizacji.

Mam nadzieję, że jeśli nawet w Polsce nie będzie odpowiedniej presji społecznej, nie będzie odpowiedniego poczucia odpowiedzialności zbiorowej – to że może właśnie Unia nam pomoże, by zbudować niezależny nowy „Trybunał Norymberdzki” by osądzić licznych zbrodniarzy poprzedniego rządu, którzy nie tylko zamordowali Barbarę Blidę, ale by osądzić również licznych prokuratorów i sędziów – którzy zamykali niewinnych ludzi, rujnując ich ekonomicznie i rujnując im zdrowie oraz by osądzić pazernych reprezentantów Kościoła Katolickiego – za korupcyjne przejmowanie milionów hektarów ziemi, natychmiast zresztą sprzedawanych za wielokrotnie wyższe kwoty. Mam nadzieję, że będą kiedyś za to odpowiadać personalnie.

Teraz chciałbym omówić inny problem. To właśnie struktury Unii Europejskiej narzucają nam określone postawy wobec ksenofobii, wobec rasizmu, wobec również stosunku do osób niepełnosprawnych. To dzięki Unii – przecież, a nie dzięki Kościołowi Katolickiemu, osoby niepełnosprawne mogą dziś liczyć i na zatrudnienie na równych prawach oraz niezależnie na liczne podjazdy i ułatwienia komunikacyjne. Mimo to, przykłady łamania praw człowieka są jeszcze bardzo liczne. Przykłady perfidnego wykorzystywania ludzi niepełnosprawnych czy fizycznie czy niepełnosprawnych umysłowo – bywają ciągle jeszcze szokujące. Skoncentrujmy się zatem na jednym z najbardziej bulwersujących przykładów: Jarosław Kaczyński – nigdy nie był człowiekiem wysokich a nawet przeciętnych lotów intelektualnych, to wiadomo od zawsze, choć włożono spory wysiłek PR-owy, by przedstawiać go jako geniusza strategii, jako charyzmatyczną postać – godną miana nowego wcielenia Piłsudskiego, jako męża stanu – szarmanckiego wobec kobiet.

Zabawne jak ten pieczołowicie budowany wizerunek – pęka w szwach, jak rozlatuje się, niczym domek z kart. Ostatnie wywiady, o Jakubiak o całym sztabie wyborczym, o jawnych kłamstwach wyborczych, o „uroczych buźkach”, choć głupich jak but – dobitnie to ukazują. Kaczyński jest do tego tak ograniczony, że w niczym nie skrępowany sposób wprost mówi o kłamliwych kreacjach wizerunkowych, sprzecznych z jego prawdziwą naturą, o tym, że Smoleńsk – to dla niego jedynie wyborczo ciekawy temat itd. Ostrzegał i mówił o tym wielokrotnie człowiek który znał ich najlepiej – były prezydent Wałęsa. Mówił o tym człowiek, który miał z nim do czynienia na co dzień – Mieczyław Wachowski.

Obaj bracia nigdy nie darzyli szacunkiem ani zaufaniem nikogo oprócz siebie. Mieli dość traumatyczne dzieciństwo, nie tylko z powodu karłowatego wzrostu, ale dość obrzydliwej prezencji ogólnej. Kompleksy wypaliły im najprawdopodobniej wszelkie resztki ludzkich uczuć czy emocji. Lech Kaczyński – także najprawdopodobniej miał swojego rodzinnego kata – w postaci psychopatycznego brata. Był człowiekiem może bardziej wrażliwym, ale niemal całkowicie ubezwłasnowolnionym przez bardziej zaradnego, mściwego i socjopatycznego brata. Nawet w nowej roli prezydenckiej – nie mógł się mentalnie powstrzymać od słynnego meldunku „służalczo – serwilistycznego” : „Prezesie melduję wykonanie zadania”. Traumatyczny lęk przed bratem, niepohamowana chęć przypodobania się „swojemu katowi” była silniejsza, niż oczywiste względy PR-owo- marketingowe.

Azylem psychicznym było dla Lecha Kaczyńskiego – małżeństwo z Marią, bardzo wyrozumiałą, ciepłą kobietę, która bardziej była dla niego matką, niż żoną. Podświadomie – tego właśnie – Jarosław pewnie nigdy mu nie mógł wybaczyć. W kategoriach chorej psychopatycznej psychiki – jest to rodzaj zdrady, rodzaj ucieczki spod permanentnego wpływu – wszechmocnego psychicznie kata. Akty zemsty – były dość liczne, choć uparcie przemilczane przez media. Po pierwsze intryga wokół „Czarownicy Marii”, wobec której Jarosław nigdy się nie ustosunkował, a Lech pokornie znosił upokorzenie. Po drugie – wobec konsekwentnych aktów upokarzania i zwalczania wszystkich tych współpracowników, osób zaprzyjaźnionych których Lech i Maria sami sobie dobierali – bez porozumienia z Wielkim Bratem. Taki los spotkał zaprzyjaźnionego z Lechem – Ryszarda Krauzego, i wielu wielu innych, kończąc na Elżbiecie Jakubiak. Myślę, że jedynym, któremu udało się wyjść cało z kłopotliwej przyjaźni z Lechem – był wiceprezydent Warszawy – Robert Draba, chociaż – mało brakowało – a i on stałby się kolejną ofiarą.

Lech był dla Jarosława – tylko beznamiętnym narzędziem i ofiarą – bezwzględnego, mściwego pragnienia władzy – i myślę, że niczym więcej. Wątpię by w umyśle Jarosława było miejsce dla zwykłych ludzkich uczuć i emocji. Jestem przekonany, że podświadomie przynajmniej – Jarosław Kaczyński w pewien chory sposób pragnąłby czy pragnął podobnej tragedii, o ile przybliżyłaby go do zdobycia władzy do poprawy jego notowań. Zauważmy, że wszystkie późniejsze zdarzenia i wywiady – poniekąd o tym świadczą. W sytuacji, kiedy Lech miał wątpliwości jaką decyzję podjąć w sprawie lądowania – do kogo dzwonił ? Kogo się panicznie bał ? Komu nigdy nie chciał się narazić ? Czy brat dbał czy przejmował się jego bezpieczeństwem personalnym ? Jak się miało potem okazać- za cenę własnego życia i życia wielu współpasażerów. Czy nikt tego z nie zauważa ? Czy to możliwe, że cała ich rodzina jest tak zastraszona czy zaślepiona ?

Nie sądzę, myślę, że wie o tym wszystkim słaba psychicznie Marta Kaczyńska, wie jej nowy mąż, Marcin Dubieniecki, który jako znacznie silniejszy psychicznie już podjął pewien czynny opór, atakując wątłą intelektualnie Jolantę Szczypińską, czyli jedną z najbardziej podporządkowanych i uległych osób w najbliższym towarzystwie Jarosława. Atak na niego samego – jest przedwczesny, on sam ciągle jest jeszcze zbyt silny, zbyt nieprzewidywalny w swojej bezwzględności.

Chciałbym też wyraźnie powiedzieć: Żadnej osobistej, personalnej winy za swoją chorobę – Jarosław Kaczyński – nie ponosi i ponosić nie może. Nikt, żadna osoba chora czy zaburzona psychicznie: po pierwsze, na ogół nie jest świadoma swojej choroby a tym samym nie może ponosić odpowiedzialności prawnej za swoje czyny, za swoje słowa, po drugie obwinianie takich osób za cokolwiek – jest wysoce niemoralne i sprzeczne z europejskim pojmowaniem cywilizacji o którym pisałem wcześniej.

Problemem jest to, że nawet wielu psychiatrów z którymi rozmawiałem – panicznie boi się postawić oficjalną diagnozę, nie wspominając już o doświadczonych terapeutach czy politykach, którzy przecież doskonale wiedzą w czym uczestniczą. To nie Adolf Hitler – jest winny czy odpowiedzialny za Drugą Wojnę Światową, za najbardziej bodaj hańbiącą ludzkość inicjatywę – Holokaust. Winne są wszystkie ludzkie bestie, które w perfidny sposób pragnęły skorzystać na jego psychopatycznych wizjach i zbudować własne indywidualne profity na cierpieniu i śmierci milionów istnień ludzkich. Wygodnie – bo zrzucając wszelką odpowiedzialność i wszelkie ryzyko wizerunkowe na chorego, też nieszczęśliwego na swój sposób – człowieka.

Winne są Bestie – schowane głęboko w okopach korporacji takich jak Bayer, Ford, Siemens i wiele innych, które w imię przyszłych zysków – obdarowali Hitlera gigantycznym kapitałem. Żydzi – będąc najbardziej dotkliwie potraktowanymi ofiarami – także nie byli bez winy. Wielu Żydów – zarządzało przecież wspomnianymi korporacjami – także o tym warto przypominać. Społeczność ta, jest mi szczególnie droga, ale nie widzę żadnego powodu, by sztucznie, kłamliwie ją wybielać – Prawda Absolutna – może nie istnieje, ale asymptotycznie składa się niezliczonych prawd małych, prawd subiektywnych i prawd drobnych zdarzeń, o których nie wolno milczeć, o których nie wolno kłamać, ani w PR-owym sensie ani w jakimkolwiek innym.

Czy myślicie że grono najbardziej prominentnych polityków PiS’u nie zdaje sobie sprawy z tego w czym uczestniczy ? Czy możemy zakładać, że są tak tępi psychicznie, że pozostają w błogiej nieświadomości z tym, co się w istocie dzieje z psychiką ich lidera ? Nie bądźmy naiwni. Dyktatorskie zapędy Kaczyńskiego – są niezwykle dla nich wygodnym fortelem, by nie ponosić żadnej odpowiedzialności za słowa, za czyny, za cokolwiek. Zawsze w razie czego będą mogli powiedzieć : „miałem takie polecenie, miałem taki rozkaz, pod groźbą wyrzucenia z partii, pod groźbą utraty wszelkich wpływów”.

A jest dużo do stracenia: Po pierwsze smak bycia Celebrytą, po drugie posmak partyjnej władzy, po trzecie liczne kredyty i leasingi, po czwarte liczne posady załatwiane dla rodzin i znajomych. Ilu z nich będzie na tyle moralnych czy odważnych by wszystkie te profity i dobra poświęcić dla zwykłej, ludzkiej przyzwoitości – w imię Prawdy ? O nie, lepiej „gębę sobie codziennie wycierać peanami na cześć etyki i Prawdy”, ale broń Boże nie stosować jej na co dzień , tym bardziej gdy godzi to we własne, partykularne interesy.

Jeszcze raz powtarzam w formie Otwartego Apelu do Mediów i wszelkich komentatorów sceny politycznej: Przestańcie się wreszcie pastwić nad chorym człowiekiem, zostawcie Jarosława Kaczyńskiego w spokoju. Jeśli nawet w czasie swoich rządów popełnił jakieś zbrodnie, jeśli nawet zachowuje się psychopatycznie czy socjopatycznie – to dalej nie jest to jego świadomą winą. To może być tylko niepełnosprawny, chory, cierpiący człowiek, który zasługuje na szacunek, zasługuje na pomoc a nie ciągłe piętnowanie – mające cechy: zaszczuwania przez medialną sforę.

Pokażcie raczej nadęte gęby jego najbliższych współpracowników, pokażcie oblicza jego najbliższego otoczenia i tych wszystkich którzy dla paru „srebrników” dla paru nędznych korzyści – gotowi są w jego cieniu – zaprzedać się jak tanie, nędzne przyrożne kurwo-dajki. Pokażcie ich ekwilibrystyczno-werbalne umiejętności – jak potrafią z głupawej czy chorej uwagi Prezesa, która wymknie się od czasu do czasu – jak żałosne pierdnięcie na balu – zrobić godną poety – złotą myśl – oczywiście bezcenną dla narodowych interesów.

Pokazujcie ich zakłamanie i bezwzględną, cyniczną grę na plecach, na barkach nieświadomego chorego człowieka – zatraconego w odmętach nienawiści, chamstwa, bezczelności. Oni wiedzą co czynią. Oni nie bronią go ani z litości, ani z poczucia godności własnej ani dla honoru. Zobaczycie jacy będą, co będą mówić, gdy osłabnie, gdy ataki na jego chory umysł staną się wewnątrz partii – chlebem powszednim. Wtedy dla rzekomego ratowania partii, pozbędą się go, jak niepotrzebnego wrzodu na zdrowym przystojnym ciele Poncyliusza.

Poncyliusz to zresztą nieudane wyborcze wcielenie Petroniusza, najbliższego doradcy chorego Nerona, który dla psychopatycznej swojej wizji władzy absolutnej, może nie poświęcił brata, ale poświęcił cały Rzym. Zauważmy, że niczego się nie potrafimy uczyć na przykładzie jakże podobnych zdarzeń z historii, zarówno tej bliskiej jak i dalekiej. Jaki kraj – taki Neron, jaki kraj – taki Petroniusz. „Prawie” jak widać „robi wielką różnicę”.

Przypominam, że równie obmierzły, równie obrzydliwy był przykład wykorzystania niedorozwiniętego umysłowo kandydata ze wschodniej Polski – niejakiego Kononowicza. Nie brakowało chętnych, by wykorzystując go w roli „wsiowego głupka”, zaistnieć medialnie, by zrobić z jego indywidualnego cierpienia, choćby sam sobie z tego nie zdawał sprawy – wyborczo- internetowe pośmiewisko dla całego kraju. Kim są ci ludzie ? Jak ich nazwać inaczej, niż ludzkie wywłoki, skundlone i skurwione do szpiku kości.

Że to mocne słowa ? Tak, całe życie walczę z obłudą i hipokryzją i namawiam ludzi, by pewne rzeczy nazywać po imieniu, ponieważ inaczej nasz język, którym się tak szczycimy służyć będzie – powtórzę za Ludwikiem Witgensteinem- wyłącznie temu, „by okłamywać własne myśli”. Mam zatem Otwarty Apel dla najbliższego otoczenia Kononowicza- Kaczyńskiego: Pamiętajcie jeszcze nie jest zbyt późno, jeszcze wasza odwaga nie jest tania jak śmierdzące ryby na bazarze, jeszcze możecie uratować – resztki Waszej godności. Powiedzcie otwarcie w czym uczestniczyliście, kto Petroniuszem, Poncyliuszem, Neronem a kto Klaudiuszem ? PiS jako nowe komunistyczno- socjalno- kościelne – partyjne wcielenie, niesłusznie nazywane „prawicowym” jest być może Polsce potrzebne, ponieważ istnieje rozległy niezagospodarowany elektorat nawiedzonych i nieudaczników o wygórowanych represyjno- roszczeniowych postawach. Oni w demokratycznym państwie – także powinni mieć swoją reprezentację, ale czy Waszą Maską, musi być twarz nieprzytomnego z nienawiści – do Was samych – tak na marginesie – chorego człowieka ? Czy stać Was na rozliczenie współwinnych zbrodni i antydemokratycznych zapędów, przed Nowym Procesem Norymberdzkim ?

Pamiętajmy że normy prawdziwego człowieczeństwa – buduje stosunek i sposób traktowania osób niepełnosprawnych, czy chorych właśnie.Zbrodnią jest nie tylko nie pomaganie im, ale przede wszystkim bezwzględne, cyniczne wykorzystywanie ich choroby dla własnych, partykularnych celów. Prawdziwą Bestią – jest nie skrzywiona w bólu i chęci zemsty twarz chorego człowieka, ale wielogłowy łeb uroczej Hydry – chełpiącej się profitami z bezpiecznej roli parweniusza czy sługi wykonującego polecenia rozkazy fałszywego dyktatora. Szczerze mówiąc – jako skrajny realista – bardzo wątpię by mój skromny apel – przyniósł jakikolwiek efekt. Raczej minie bez żadnego echa, jak urwany z łańcuszka dzwonek ozdobny – utopiony w oceanie polskiego polit-biznesu. Przecież aby poruszyć Dzwon Wawelski – musi mieć miejsce potężny Huragan Narodowej Zawieruchy. Przecież aby rozdzwoniły się dzwony kościelne w tonie pokory, przebaczenia i miłości, sam rezonans nie wystarczy – potrzebne byłoby – nowe trzęsienie ziemi. Będę mógł tylko powiedzieć jedno: Nie milczałem, i nic więcej…….

Wpis powstał na podstawie licznych rozmów ze św. pamięci Anną Radziwiłł (jedną z wychowawców obu braci), Mieczysławem Wachowskim, czterech posłów PiS’u, którym brakuje co prawda odwagi by publicznie zabrać głos – ale chwała im za niepokój ich duszy.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka