Rybitzky Rybitzky
9049
BLOG

Kto da w mordę Olbrychskiemu?

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 114

Rosemann w swoim ostatnim wpisie sugeruje, że w przypadku Daniela Olbrychskiego mamy do czynienia z kimś w rodzaju intelektualnego kaleki – człowieka obdarzonego wielkim talentem, ale niezdolnego do samodzielnego myślenia. Może i tak, ale nie chciałbym przyjmować takiego punktu widzenia z dwóch powodów.

Po pierwsze, mierzi mnie nieco przyjmowanie argumentacji typu "On jest głupi i już!". Jest to powiem stary chwyt Salonu i nie powinien być używany w Salonie24. To, że ktoś w ostry sposób wyraża poglądy odmienne od naszych nie oznacza, że mamy go kwalifikować jako idiotę.

Po drugie, niezależnie od tego, czy Olbrychski to idiotą, czy też nie, jest on bardzo znaną osobą. Podobnie nie ma znaczenia, czy aktor powinien być autorytetem w kwestii polityki. W Polsce aktorzy są tak traktowani nie od dziś. Głos Olbrychskiego liczy się w publicznej debacie, często jest zapraszany do rozmaitych programów i audycji. Jego wywiad z Mazurkiem jest tylko jednym z wielu.

Skoro więc Daniel Olbrychski wykreował się (lub go wykreowano) na tzw. autorytet moralny, to powinien być potraktowany tak, jak należy traktować istotnego uczestnika sceny publicznej wygadującego społecznie niebezpieczne rzeczy.

I nie, nie mam tu na myśli tego, co Olbrychski mówi o Jarosławie Kaczyńskim oraz jego zabitym w smoleńskiej katastrofie bracie. Do tego poniekąd można już było przywyknąć. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" aktor powiedział jednak coś, co zasługuje na zdecydowaną reakcję. Stwierdził mianowicie:

Za to, co wygłosił jeden z najwierniejszych współpracowników prezesa Adam Hofman, który stwierdził, że "jak na kłamstwie katyńskim rozkwitła PRL, tak na kłamstwie smoleńskim żeruje obecna koalicja", po prostu należy publicznie bić po mordzie.

Tego typu wypowiedzi były jeszcze niedawno dosyć powszechne wśród "autorytetów moralnych". Frasyniuk albo Owsiak co po chwilę chcieli kogoś "lać po mordach". Jednakże po zabójstwie Marka Rosiaka nawet wiele "autorytetów" przestało się podobnie wyrażać. Także politycy (poza niektórymi klinicznymi przypadkami) ograniczyli retorykę polegającą na nawoływaniu do przemocy.

Najwyraźniej jednak Olbrychski (szczycący się zresztą swymi bokserskimi dokonaniami) traktuje przemoc jako świetny sposób na rozprawę z politycznymi przeciwnikami. Z historii wiemy, że podobnie myślący ludzie stanowili podporę totalitarnych systemów – niezależnie od tego, jakimi pobudkami się kierowali.

W innym kraju "autorytet" nawołujący do atakowania polityków w sytuacji, gdy miało miejsce zabójstwo polityczne, skazałby sam się na społeczną infamię. W Polsce, jak dobrze wiemy, Olbrychski zbiera zapewne gratulacje od kolegów. Ciekawe czy rozumie w ogóle, że kiedyś ktoś może uznać jego twarz za dobry cel dla pięści.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka