Rybitzky Rybitzky
8071
BLOG

"Ludzie bez honoru", czyli wojna lemingów trwa

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 99

Okazuje się, że swoją notką niechcący poruszyłem muły leżące na dnie naszego lewicowego jeziorka. Cóż, sądziłem, że jest to oczko wodne czyste, że nie jesteśmy jak nasi prawicowi nieprzyjaciele. Niestety – myliłem się. To cuchnące, bagniste bajoro. Odrobinę przyzwoitości zachował jedynie Pstraghi, natomiast MRW, WO, Major i Eli okazali się lewicą tylko i wyłącznie farbowaną. Nie spodziewałem się takiej erupcji chamstwa, pogardy i nienawiści wobec zwykłych ludzi, nienależących do ich klasy, jaką zaprezentowali w swoich notkach. Zabolało mnie to po tych wszystkich komciach, jakie w dobrej wierze z nimi wymieniłem. MRW nawet powtórzył wszystkie swoje bluzgi w kolejnej notce!

Panowie! Wstyd. Od dzisiaj nie macie prawa nazywać się lewicą. Przez wiele lat okłamywaliście swoich czytelników i komcionautów. Jesteście bez honoru. Tylko kodeks Boziewicza na was.

Taki niedługi wpis (zatytułowany znamiennie "Ludzie bez honoru") opublikował wczoraj bloger CześćJacek. To komentarz do postawy czołowych blogerskich lemingów wobec lemingów mniej znanych – sprawę opisywałem w swoim ostatnim tekście.

Początkowo nie wiedziałem, czy wpis CześćJacka należy traktować poważnie. Reagowanie na wszystko zgrywem jest przecież charakterystyczną cechą "wojtków" oraz ludzi aspirujących do bycia "wojtkiem". W komentarzach pod wpisem autor zdaje się jednak bronić swojego stanowiska.

Za to koledzy (czy też może raczej "byli koledzy") CześćJacka zaczęli z nim dyskutować w jedynym znanym sobie stylu: szydząc i popisując się pustą elokwencją. Pierwszy pod notką pojawił się Orliński:

To pan nie jest lewicą, panie Jacku (bez czci). Dziennikarze obywatelscy związani z portalem Rebelya niedawno ujawnili pański udział w inicjatywie prowadzącej do przyznania panu Terlikowskiemu nagrody imienia Janusza Zajdla. Udawał pan lewicowca, udawał pan nawet homoseksualistę tylko po to, żeby nas na Facebooku sprzedać Frondzie za dolary neokonserwatysty Zuckerberga. Proszę nie myśleć, że my tego nie widzimy. Na agorowych serwisach takich jak blip czy blox* jest pan już spalony, proszę pana.

Zapewne WO próbował w ten sposób szybko spacyfikować CześćJacka, przypominając mu o priorytetach (czyli walce z prawicą). Lecz mniej sprytne "wojtki" natychmiast rzuciły się na wątpiącego blogera:

Eli Wurman: Niby ja farbowana lewica? Wskaż może, co w moim komentarzu pt. „Żarliwa żółć” na moją farbowaność, zamiast rzucać oskarżenia na poziomie #psychiatryk24.

Jezykwkosmosie: Drogi Cześćjacku, widzę że nie masz dość złości i wyciągania sobie starych przewim, ale chcesz kontynuować bratobujczą walkę właśnie teraz, u progu rewolucji. Jesteś jak kibol, kompletnie bez osobistej odwagi i honoru. To żenujące. Brzydzę się Tobą i nigdy więcej nie wejdę na Twój blog. I długo jeszcze będę czuł się brudny po kliknięciu w „opublikuj komentarz”.

Należy podkreślić, że pojawiały się też głosy popierające krytykę wobec "wojtków". Np.:

Najpierw wyrzuciliście młodych wykształconych z wielkich miast poza nawias Sił Postępu, a teraz przybiegacie z płaczem i sami macie pretensje do Jacka, że was wyrzucił z TTDKNu**? Nie tylko honoru nie macie, także wstydu wam brak panowie!

Panowie faktycznie nie mają wstydu, o czym świadczy chociażby odpowiedź, jaką najbardziej bojowy spośród "wojtków" bloger MRW udzielił cytowanemu przeze mnie wczoraj Tomaszowi Pstrągowskiemu.

Pstrągowski to autor bloga "Dziwki i splendor", którym parę dni temu wstrząsnęło lekceważenie "wojtków" wobec lemingów niższego rzędu. Pamiętamy jego pełne dramatyzmu:

Ale gdy z blogu MRW dowiaduję się, że jestem bucem także dla młodej, pięknej i wykształconej lewicy, to bierze mnie na płacz. Bo jeżeli nawet dla nich jestem bucem, to być może naprawdę nim jestem i kto ma być teraz moim idolem jak nie MRW, WO (w dwóch znaczeniach), KP i inne modne lewicowe litery?

"Lewicowe litery" nie miały litości dla zszokowanego fana. MRW tak odniósł się do zarzutów Pstrągowskiego:

Tomasz, redaktor portalu o komiksach, nie jest żadną sponiewieraną przeze mnie masą, ale zwykłym biedahipsterem snobującym się na BKŚ w ramach kultu porażki. Ićpanfhuj.

Prawda, że to piękne zdanie? Bardzo typowe dla "wojtków": poczucie wyższości, pogarda wobec przeciwnika, wulgarność i stosowanie wymyślnych sformułowań.

Niegdyś można się było obawiać, że "lewicowe literki" faktycznie będą w stanie zdobyć wiele poparcia pośród młodych Polaków. Obserwacja trwającego wśród lemingów sporu dowodzi, że nie ma powodów do obaw. "Wojtki" mają w sobie za mało empatii i społecznych zdolności, by móc kiedykolwiek zdobyć realny wpływ na politykę. Jedyne, co im pozostaje, to dalej rechotać i bawić się w wymyślanie oryginalnych wulgaryzmów.

 

AKTUALIZACJA

Na blip.pl CześćJacek zasugerował, że jego wpis był tylko żartem, podobnie jak komentarze pod nim. Z pewnością prawdą jest, że "wojtki" dodały do dyskusji komentarze rzekomych FYM'a oraz Artura Nicponia.

Nie zmienia to jednak faktu, że w sieci, na innych cytowanych przeze mnie blogach, trwa realna dyskusja między "wojtkami", a tzw. BKŚ-ami - no chyba, że nic z tego nie jest prawdą.

Ale jeśli faktycznie lemingi zajmują się pracowicie fałszowaniem własnych dyskusji z nadzieją, że zauważy ich jakiś prawicowy bloger - to w takim razie nie Salon24 zasłużył na miano psychiatryka.

 

* Orliński nawiązuje do mojej wpadki w poprzednim wpisie, gdy zaliczyłem blip.pl do posiadłości Agory. Pomyłkę szybko poprawiłem, ale dla "wojtków" to oczywiście nie m znaczenia. Ktoś się pomylił: buachacha, ale głupek. Ciekawe, że sam Orliński niezbyt jest rad, gdy przypomina mu się niedawną wtopę z Jackiem Sasinem.

** TTDKN – jak się okazuje, w ten sposób określają się "wojtki". Skrót ten stosowany jest jako rodzaj znaku rozpoznawczego. "Wojtki" rozwijają go na dwa sposoby: "Think Tank Dyskurs Kultura Nauka" oraz "Think Tank, Do Kurwy Nędzy!" (to nawiązanie do kultowej mangi i anime "Ghost in the shell", w której pojawiają się roboty bojowe nazywane Think Tankami).

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka