O parze Wojewódzki-Figurski stało dziś znów głośno – za sprawą chorego żartu o Marcie Kaczyńskiej. Skądinąd jednak wiemy, że tego typu humor ma wśród tzw. elit spore powodzenie. Przecież Kuba Wojewódzki nie raz rzucał równie prymitywnymi żartami o Jarosławie Kaczyńskim lub śmierci Lecha Kaczyńskiego – i nie przeszkadzało mu to robienia medialnej kariery.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wręcz pomagało. A Wojewódzki mógł się przechwalać, że Donald Tusk, to jego kolega.
Ostatnio Wojewódzki został nawet uhonorowany przez polskie władze. Zlecono mu organizację koncertu z okazji przejęcia przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. Jak to określiły nawet niektóre media, Wojewódzki stał się "twarzą prezydencji".
Nie wątpię, że rządzącym naszym krajem politykom "twarz" bluzgająca Kaczyńskich jak najbardziej odpowiada. Dziwne jest jednak ich lekceważenie dla innych wypowiedzi Wojewódzkiego. A przecież wraz ze swoim kolegą Michałem Figurskim pozwalał sobie na bardzo wiele.
W styczniu 2010 panowie WF tak sobie dyskutowali na antenie Eski Rock:
Wojewódzki: Żydzie, żydzie jest nowelą...
Figurski: "Żydzie na gorąco"... A wiesz, że "Gazeta Wyborcza" się nami interesuje, jak poruszamy te nasze tematy?
Wojewódzki: Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
W październiku zeszłego roku Wojewódzki tak ocenił występ arabskiego uczestnika programu "Mam talent":
Ja się cieszę, że facet w turbanie nie występuje tylko w programach informacyjnych, ale też na scenie. I to jest plus twojego występu.
Niedługo potem Wojewódzki znów zajął się mniejszościami – tym razem cały program poświęcił nowemu posłowie PO, czarnoskóremu Johnowi Godsonowi. Razem w Figurskim przez godzinę rzucał rasistowskimi dowcipami i nawet nie udawał, jak to czas bywa, że po prostu parodiuje czyjeś zachowania:
Godson pochodzi z Nigerii (…) Prezydent Nigerii zjadł swojego poprzednika.
Dlaczego Nigeryjczycy mają płaskie nosy? Żeby mogli chłeptać wodę z kałuży.
Jeśli na Murzyna, yyy, przepraszam, oponę założysz łańcuchy to zaczyna rapować.
Co ciekawe, rasistowskie i antysemickie wyskoki Wojewódzkiego nie odbijają się specjalnym echem w mediach, tak troskliwie dbających o poprawność polityczną. Wyżej wymieniłem tylko kilka przykładów. Jednakże wielu rzeczy, których słuchałem osobiście – a bynajmniej nie jestem fanem programu panów WF i generalnie staram się go unikać – nie udało się mi zanotować. Np. kpin WF z samego Władysława Bartoszewskiego, a przy okazji z Żydów uwięzionych w Auschwitz. Słyszałem to, a teraz chciałem znaleźć jakiś pełen oburzenia artykuł w "Gazecie Wyborczej" – i nie ma nic.
Wiele osób stwierdzi zapewne, że wypowiedzi Wojewódzkiego po prostu zwykła satyra. Tak mówił mi osobiście nawet poseł Godson – a duet WF nie przepuścił na antenie nawet jego dzieciom. Skoro jednak w Polsce możemy tak sobie żartować, to czemu każdy inny człowiek po wypowiedzeniu podobnych słów natychmiast zostałby przez "postępowe elity" zmiażdżony?
Jeśli Kuba Wojewódzki nie jest rasistą, to znaczy, że nikt nie jest.
