Rybitzky Rybitzky
5200
BLOG

Polska po wyborach: Będą bomby, będą zamachy

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 91

W obecnej sytuacji naszego kraju sporym zaskoczeniem jest to, że jeszcze nie wybuchają bomby. Ja nie straszę i nie grożę, po prostu stwierdzam fakt. Historia zna wiele przypadków państw demokratycznych, doprowadzonych na skraj politycznego wrzenia. Niemal zawsze jednym z efektów postępującej nienawiści były akty przemocy, przeradzające się czasem w terroryzm.

Wystarczy wskazać przykład USA, gdzie regularnie dochodzi do ataków: albo ze strony radykałów lewicowych, albo prawicowych. Charakterystyczny jest też przykład RFN, gdzie RAF utworzyli pozornie "zwykli" ludzie – dziennikarze oraz studenci i pracownicy uczelni.

W Polsce od wyborów 2005 roku przekraczamy kolejne granice. Najpierw media i jedna z partii wykreowały atmosferę strachu przed rządem, potem zaś przed opozycją. Nastąpiła wręcz dehumanizacja medialnego obrazu niektórych polityków.

Po gigantycznym skoku emocji będącym oczywistym skutkiem tragedii z 10 kwietnia 2010 kryzys debaty publicznej tylko się pogłębił. Ekstremiści w rodzaju Janusza Palikota nie zostali zepchnięci na margines, a wręcz odwrotnie – media tym bardziej zaczęły ich promować. Równocześnie władze zaczęły administrować krajem przy pomocy wywoływanych kolejnych medialnych awantur (np. bitwa o krzyż).

Nie trzeba było długo czekać na pierwszą krew. W Łodzi rok temu zabójca wdarł się do biura PiS. Przez kolejne miesiące nic się nie poprawiło – o to mamy ofiarę samospalenia przed kancelarią Tuska.

Już możemy być pewni, że wybory 9 października niczego nie zmienią. Pojawiają się pogłoski o ewentualnej prowokacji podczas ciszy wyborczej, a nawet o unieważnieniu wyborów. W to drugie niezbyt wierzę, ale w to pierwsze – owszem. Wiara i niewiara nie zresztą żadnego znaczenia – ostatnie lata ukazały nam, że w Polsce mogą dziać się rzeczy wcześniej niewyobrażalne.

Ta kumulacja agresji musi znaleźć kolejne ujścia. Zwłaszcza, że nikomu nie zależy na łagodzeniu napięć. Może zresztą starcie pomiędzy "dwiema Polskami" (jak to się coraz częściej określa) jest nieuniknione?

Nie wiem kto pierwszy podłoży bombę i do który polityk pierwszy stanie się celem zamachu. Nie mam jednak wątpliwości, że zachodzące w naszym kraju procesy nie różnią się od tych, które wywołały przelew krwi w innych demokracjach. Terroryzm jest nieuniknioną przyszłością Polski – zwłaszcza, że nikt, z politykami i mediami na czele, nie próbuje powstrzymywać nienawiści. Kto sieje wiatr, zbiera burzę.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka