Rybitzky Rybitzky
15848
BLOG

Rosyjskie trolle są wśród nas

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 511

W Rosji nie stanowi już żadnej tajemnicy fakt, że reżim Władimira Putina opłaca setki internetowych trolli. Ich zadaniem jest "atakowanie" dyskusji na stronach opozycji (czyli typowe trollowanie) oraz – w bardziej subtelnej formie – narzucanie w internecie "narracji" przyjaznej władzom.

O tym, jak dużo uwagi w Rosji poświęca się internetowi mogliśmy się przekonać sami w 2008 roku. Podczas wojny w Gruzji wpisy wielu blogerów z Salonu24 (w tym i moje) były niemal na bieżąco tłumaczone i umieszczane na rosyjskich forach dyskusyjnych – głównie na stronie inosmi.ru, powiązanej z rosyjskim wywiadem zagranicznym. W efekcie zdobyłem na Wschodzie wielu "fanów" zarzucających mi skrzynkę mailową groźbami wobec "polskiego pana".

Już wtedy zastanawiałem się, czy przypadkiem niektórzy z komentatorów na S24 nie są przypadkiem opłacani w rublach. Ale przyznam, że sam uważałem swoje przypuszczenia za zbyt daleko idące.

Teraz jednak wiemy, że Kreml posługuje się trollami w polityce wewnętrznej. Może więc nie jest przesadą podejrzewać, że podobnie czyni także w polityce zagranicznej. Przecież rosyjskie służby są znane ze swojej strategii promowania agentów wpływu. A dużo łatwiej działać internaucie, niż dziennikarzowi czy naukowcowi (i jest to znacznie tańsze). Tymczasem korzyści z posiadania internetowego agenta wpływu mogą być równie duże, jak tego w realu.

Jedna osoba "wydelegowana" do pracy jako pełnoetatowy troll i odpowiednio wyposażona technicznie (np. w zmienne nr IP) może z powodzeniem "obsługiwać" sporą część debaty w internecie danego kraju. Ile jest w Polsce miejsc, gdzie musi działać taki troll? Wcale nie tak dużo: fora gazeta.pl, tvn24.pl, salon24.pl, kilka innych portali i serwisów. 8-10 osób w zespole i starczy, by skutecznie "zatrollować" cały kraj.

A jeszcze można używać zdalnych botów, które coraz lepiej symulują żywe osoby. Nie chce używać terminu "inteligentne", bo w tej robocie to naprawdę nie jest konieczne.

Nie twierdzę, że tylko Polska jest obiektem takiego działania Rosjan – na pewno nie. Nie uważam również, że internetowi szkodzi anonimowość. Nie zamierzam też przedstawiać żadnego rozwiązania – bo trollowania (czy rosyjskiego, czy każdego innego) nie da się wyplenić. Po prostu stwierdzam fakt – oni tu są i robią swoje.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka