Rybitzky Rybitzky
20795
BLOG

Warto być przyzwoitym, panie Bartoszewski

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 341

Salony III RP nie ustają w wysiłkach i biją kolejne rekordy głupoty oraz hipokryzji. Dziś rano zafundowały nam wyjątkowy spektakl absurdu pt. "90. urodziny Władysława Bartoszewskiego". Sala warszawskiego Zamku Królewskiego, prezydent z małżonką, premier z całym rządem, transmisja w TVP1 oraz wszystkich stacjach informacyjnych, dziesiątki "ekspertów" zapewniających o wielkości "pana profesora". A także grupa "młodych Polaków ze środowisk nauki, kultury i sztuki", czyli aktor, piosenkarz, polarnik i himalaistka (aktor reprezentował naukę, ponieważ "napisał magisterkę o profesorze").

Jakiś antropolog (dlaczego w ogóle antropolog?) zapewniał na antenie Polsat News, że Bartoszewski jest autorytetem dla wszystkich Polaków, a jego polityczne wypowiedzi nie mają żadnego znaczenia (warto przy tym zaznaczyć, że Polsat News był chyba jedną stacją, gdzie zauważono w ogóle kontrowersje wywoływane przez postać Bartoszewskiego).

Sam jubilat najwyraźniej miał inne zdanie, niż pan antropolog. Swoja mowę na koniec uroczystości zaczął bowiem od – zwykłego dla siebie – ataku na osoby o innych poglądach. Stwierdził: Dobrze, że pewni ludzie zostali poza tymi murami. Następnie zaczął się rozpływać nad swoją przyjaźnią z Komorowskim i Tuskiem. Cóż, Bartoszewski może przyjaźnić się, z kim chce. Jego kontakty z obecnymi prezydentem i premierem nie dziwią – przecież doradca premiera jest de facto politykiem PO.

W Zamku Królewskim rządząca partia urządziła więc benefis koledze – ale uczyniła to pod pozorem uroczystości niemal państwowej. A usłużni dziennikarze i "eksperci" rzucili się dowodzić, że "Bartoszewski wielkim autorytetem jest". Przy czym głównym argumentem na rzecz tej tezy ma być fakt sformułowania niegdyś przez Bartoszewskiego zdania "Warto być przyzwoitym".

Dla wielu osób zapewne to faktycznie nie jest żaden zarzut, ale według mnie określanie znacznej części polskiego społeczeństwa mianem "bydła" bynajmniej dowodem na przyzwoitość nie jest. Promowanie agentów komunistycznego wywiadu w rodzaju pana Turowskiego (a to robił Bartoszewski pełniąc funkcję szefa MSZ) też zbyt przyzwoite nie jest. A już najmniej przyzwoite jest radosne firmowanie swoją twarzą jednej ze stron politycznego sporu, przy równoczesnym pozowaniu na moralny autorytet.

Chociaż, to ostatnie to nie wina Bartoszewskiego. "Profesor", jak już wspomniałem, mówi swoje. Po prostu dziennikarze udają, że tego nie słyszą, a on łaskawie przyjmuje hołdy dla "autorytetu". I wszyscy się bawią, w świetle żyrandoli. A ja tylko czekam... Czekam, kiedy Bartoszewski pokaże nam jednak, że faktycznie warto być przyzwoitym.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka