Rybitzky Rybitzky
7875
BLOG

Śmierć generała, czyli oczywistość teorii spisku

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 59

Niecałe trzy tygodnie po katastrofie smoleńskiej pisałem o działaniach polskich władz i śledczych – działaniach, które wydawały mieć na celu wywołanie teorii spiskowych:

Trudno oprzeć się wrażeniu, iż polskie władze robią wszystko, by wywołać jak największą ilość teorii spiskowych na temat smoleńskiej tragedii. Kataryna ułożyła dziś długą listę zaskakujących uchybień i błędów popełnionych przez polskie służby. Mimo upływu dwudziestu dni od katastrofy Polacy nadal nie wiedzą nic pewnego o okolicznościach śmierci ich prezydenta oraz szeregu osób z krajowej elity.

Po dwóch latach wiemy, jak wielka była (i jest) skala niekompetencji organów odpowiedzialnych za wyjaśnienie prawdy o Smoleńsku. Ale w Polsce od 2010 roku doszło, niestety, do innych tragicznych wydarzeń, które zdążyły już obrosnąć teoriami spiskowymi. Pamiętamy zagadki związane ze śmiercią Andrzeja Leppera. Teraz zaś na naszych oczach tworzy się teoria spiskowa nt. śmierci gen. Petelickiego. Znowu na skutek nieporadnych (lub celowych?) działań ludzi, którzy powinni dbać o prawdę.

W serwisie 300polityka.pl Łukasz Mężyk opisuje, jak do mediów docierały dziwne doniesienia o śmierci Petelickiego. Depesza PAP o zdarzeniu zawierała najpierw informację o "ranach postrzałowych", by w końcu wyewoluować do informacji o jednej ranie:

Znikające słowa w depeszy PAP to obecnie koronny dowód na manipulacje władzy wokół śmierci legdendarnego oficera sił i służb specjalnych. W wypadku takiej teorii należy zakładać, że reporter PAP, newsroom, a i pewnie szef prasowej agencji jest w spisku. A przecież to absurd. Problem w tym, że obywatele mają w demokracji pełne prawo być podejrzliwi. A władza ma psi obowiązek, żeby wszystko transparentnie, cierpliwie krok po kroku wyjaśniać. A zwłasza sprawdzone fakty, które tak czy inaczej przedostaną się do mediów, niezwłocznie podawać do publicznej wiadomości. I zwłasza zapobiegać temu, że prokuratura i policja dziś ciekną jak sito (co swoją drogą jest przestępczym działaniem na niekorzyść śledztwa i powinno być przedmiotem odrębnych postępowań).

Mężyk zwraca uwagę na liczne (i zwykle zakłamujące obraz sytuacji przecieki), ale też na urągające profesjonalizmowi opóźnienie w działaniach śledczych oraz brak jakiejkolwiek sensownej strategii informacyjnej. I stwierdza dokładnie to samo, co ja dwa lata temu:

Za każdym razem jest to samo. Kolejne okołopolityczne samobójstwo, wypadek, czy morderstwo obrasta czarną legendą spisku. I to już w zasadzie minuty od podaniu faktu (a raczej przecieku) do publicznej wiadomości. Mainstream się cieszy, bo to potwierdza, że prawica to wariaci przekonani o wszechwładnej konspiracji, która w mrocznych gabinetach ustawia losy kraju. Ale dzieje się tak co najmniej za przyzwoleniem odpowiedzialnych za śledztwa i tych, którzy biorą za nich polityczną odpowiedzialność. I nie ma znaczenia fakt czy chodzi o intencjonalne takie właśnie zarządzanie informacją czy zwykłą nieudolność i bałagan.

Wiem, to też będzie teoria spisku, ale trudno uwierzyć, że policja i prokuratura tak regularnie popełniają te same błędy z czystej głupoty.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka