Rybitzky Rybitzky
11993
BLOG

"Krótka lista": Dlaczego Kaczyński zrobił z siebie pośmiewisko?

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 183

Rzekome samobójstwo gen. Petelickiego wywołało spore poruszenie. W internecie – nie tylko tzw. prawicowym – zaroiło się od komentarzy negujących wersję wydarzeń przedstawioną w mediach. Serwis Wykop.pl aż się grzał od klików na linki do treści podważających wersję o samobójstwie generała. A Wykop.pl to przecież spora opiniotwórcza siła, nieraz już wpływająca na debatę publiczną (sprawa ACTA to najważniejszy przykład, ale nie jedyny).

Taki rozgłos był efektem samej istoty sprawy. Oto kolejna znana osoba "popełniła samobójstwo", co jakby przelało czarę goryczy i nieufności. Nawet osoby sceptycznie nastawione do "teorii spiskowych" zaczęły się zastanawiać, o co w tym wszystkim chodzi.

Z punktu widzenia prawicy, sytuacja była idealna. Wystarczyło tylko spokojnie obserwować sytuację i czasem delikatnie moderować dyskusję, żeby zmierzała w odpowiednim kierunku. Ale niestety – wszystko, nie pierwszy raz, zepsuł osobiście Jarosław Kaczyński, wyskakując publicznie ze słowami o jakiejś "krótkiej liście osób zagrożonych". Dał tym samym mediom kolejny pretekst do ataku na siebie, skutecznie odciągając uwagę od wątpliwości nt. śmierci gen. Petelickiego. Teraz Kaczyński już wycofuje się ze swoich słów – i nic dziwnego, bo przecież nie miał nic na ich potwierdzenie. Szef PiS obniżył tylko swój prestiż, pomagając swoim przeciwnikom.

Dlaczego Kaczyński zrobił coś takiego? Dlaczego nie mógł wytrzymać i musiał coś palnąć? Odpowiedzią jest zapewne syndrom oblężonej twierdzy. Kierownictwo PiS żyje w przeświadczeniu, że wszystko musi zrobić i powiedzieć samo. Dlatego Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy muszą zawsze komentować wszystko, narażając się potem na medialne ataki. Jest to o tyle dziwne, że przecież PiS jest partią posiadającą poparcie milionów ludzi, z których naprawdę wiele potrafi sprawnie wyrażać swoje opinie.

Podczas trwającej kampanii wyborczej w USA kandydaci na prezydenta (także podczas republikańskich prawyborów) potrafili wycofywać się w cień w przypadku niektórych tematów, ustępując pola publicystom, blogerom, a nawet "zwykłym" internautom. Uzasadnienie takiej taktyki jest proste – wyborcy zwykle znacznie większym zaufaniem obdarzają przekaz nie wychodzący wprost z konferencji prasowych polityków. Oczywiście, istnieje pewne ryzyko, że np. blogerzy w swych opiniach odpłyną za daleko. Ale w Polsce to szef największej opozycyjnej partii zdaje się mieć mentalność blogera, który wrzuca do netu swoje niczym niepoparte rewelacje.

Rację chyba mają ci, którzy twierdzą, że Kaczyński ma po prostu ambicję maksymalnie kontrolować to, co się wokół niego dzieje. Dlatego nie dopuszcza do siebie myśli, że w niektórych przypadkach lepiej dać mówić innym. Kaczyński po prostu nie ufa własnemu zapleczu, własnym zwolennikom. A jak to się kończy, wszyscy widzimy.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka