Rybitzky Rybitzky
9364
BLOG

Rząd wszystko wiedział, czyli u Grasia pod blokiem

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 109

Po publikacji w „Rzeczpospolitej” tekstu o śladach trotylu w smoleńskim wraku, Paweł Graś deklarował publicznie, że jest to dla niego „informacja nowa”. Także właściciel „Rz” Grzegorz Hajdarowicz zdawał się być zaskoczonym tym, co ukazało się na łamach jego gazety. Wystarczyło jednak parę dni, aby ustalić, co się naprawdę działo.

Okazało się, że obaj panowie spotkali się w nocy przed ukazaniem się słynnego już artykułu. Jak ustalili reporterzy Radia Zet, Hajdarowicz o 1.30 w nocy osobiście przybył pod blok, gdzie mieszka w Warszawie Graś.

Pomijam już absurdalność tej sceny – rzecznik rządu i wydawca jednego z największych dzienników gadają nocą gdzieś pod klatką. Jak zażartował ktoś – szkoda, że nie gadali na cmentarzu. No, ale nie było czasu jechać na cmentarz, czas gonił.

Najważniejsze w tym wszystkim jest ukazanie nam kolejny raz mechanizmów władzy w Polsce Platformy. W Wielkiej Brytanii w podobnej sytuacji doszło do poważnego kryzysu rządowego. U nas zapewne cała sprawa, jak zwykle, rozejdzie się po kościach. Paweł Graś już, jak gdyby nigdy nic, sobie tweetuje. Myślicie, że on, Hajdarowicz lub ktokolwiek inny z polityczno-medialnej Warszawki myśli, że stało się coś złego? Pewnie, że nie.

Oczywiście, wszelkie ujawnione (jakże szybko) kulisy wydarzeń sprzed kilkunastu dni jednoznacznie wskazują na to, że rząd miał przynajmniej kilkanaście godzin na przygotowanie się do ujawnienia informacji o materiałach wybuchowych w Smoleńsku. Bez wątpienia ten czas nasi władcy wykorzystali do swoich celów sprawnie.

Pewną nadzieję zdaje się budzić fakt, że sprawę dziwnych powiązań drążą nie tylko „oszołomy” z GPC, ale też mainstreamowe media w rodzaju Radia Zet. Tym bardziej dramatyczna jest więc cisza, która zapanowała w redakcji „Rzeczpospolitej” na skutek interwencji wydawcy. Chyba jeszcze nigdy w III RP nie mogliśmy się tak dobitnie przekonać, jakimi niewolnikami są w Polsce dziennikarze.

I to też źle wróży takim inicjatywom, jak śledztwu Radia Zet ws. rozmowy Grasia z Hajdarowiczem. Bo jeśli ktoś tam na górze stwierdzi, że już dosyć, to temat zniknie, jakby go nie było... I dlatego właśnie panowie mogą sobie spokojnie dyskutować pod klatką jeszcze wiele razy.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka