Rybitzky Rybitzky
10080
BLOG

PiS musi się odciąć od Marszu Niepodległości. Koniec z tą farsą

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 204

Nie mam dowodu na to, że policja dokonywała jakichś prowokacji na tegorocznym Marszu Niepodległości. Widziałem jedynie na Marszałkowskiej, jak szeregi uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy przepuszczają bez żadnej reakcji grupy zamaskowanych mężczyzn przemieszczających się ku czołowi marszu. I tam, u wylotu Marszałkowskiej na Rondo Dmowskiego dochodziło do malowniczych starć.

Wyglądało to wszystko tak, jakby policja po prostu pozwalała na zamieszki akurat w tym miejscu. Zaś po godzinie chaosu oraz gorących telewizyjnych relacji funkcjonariusze nagle sprawnie opanowali sytuację, uszczelnili kordon wokół czołówki marszu i pochód spokojnie ruszył.

Gdyby to było pierwszy raz... Ale przecież trzeci raz z rzędu wydarzenia mają taki sam przebieg – zgromadzone liczne siły policyjne zdają się całkowicie bezradne wobec stosunkowo niewielkich grup chuliganów. Dochodzi do zamieszek, które odbijają się szerokim echem w Polsce, a nawet na świecie – po czym okazuje się, że marsz jednak idzie dalej, a przed sąd trafia ledwie parę osób. Wydarzenia zaś stanowią pożywkę dla kolejnych potyczek, tym razem publicystycznych i politycznych.

Komu to wszystko służy? Na pewno nie PiS. Mimo, że partia ta nie bierze udziału w organizacji Marszu Niepodległości i jest – zarówno historycznie, jak i doktrynalnie – daleka od ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, to właśnie PiS zbiera po marszowych zadymach cięgi w mediach. A przecież akurat działacze PiS udowodnili, że potrafią organizować wielkie i całkowicie pokojowe demonstracje. Czy na marszu w obronie TV Trwam (100 tys. uczestników) doszło do zamieszek? Czy doszło do zamieszek podczas obchodów rocznicy 10 kwietnia? Dobrze wiemy, że nie.

Do starć dochodzi tylko podczas Marszu Niepodległości. Powody takiego stanu rzeczy są dosyć łatwe do odgadnięcia i mają ścisły związek z ruchami organizującymi to wydarzenie. One przyciągają do siebie trudnych do kontrolowania radykałów. Stanowią też łakomy kąsek dla rozmaitych służb. Wszystko to razem tworzy groźną mieszankę wybuchową.

Widziałem z bliska trzy kolejne Marsze Niepodległości i mam do powiedzenia jedno: Nie ma żadnego sensu, aby w tym marszu szli politycy i zwolennicy PiS oraz np. kluby „Gazety Polskiej”. Spokojni ludzie są przez to narażeni na uczestnictwo w zamieszkach, w dodatku w imię obcych im idei. Nie jest przecież tajemnicą fakt, że zwolennicy PiS to raczej wielbiciele marszałka Piłsudskiego. Tymczasem radykalni prawicowi działacze Piłsudskiego po prostu nienawidzą.

W tej chwili sytuacja wygląda tak, że Marsz Niepodległości składa się w jakichś 90-95 % ze zwolenników PiS. Tymczasem wydarzeniu ton nadają członkowie jakichś dziwnych ekstremistycznych grup. W dodatku oni nawet nie zdają sobie sprawy, że te kilkadziesiąt tysięcy osób przychodzi na Marsz nie dla nich, tylko po prostu z potrzeby serca. Stąd tegoroczne szalone projekty politycznego planktonu.

W przyszłym roku powinien zostać zorganizowany przez PiS wielki patriotyczny event w rodzaju wiecu pod pomnikiem Piłsudskiego przy Belwederze (byle już nie żaden kolejny marsz, proszę). Zaś Marsz Niepodległości należy pozostawić radykałom i się od niego wyraźnie odciąć. Od prowokacji (wszystko jedno – policyjnych, czy innych) należy się po prostu trzymać z daleka.

Wypowiedzi polityków PiS z tego tygodnia sugerują, że zapewne takie rozwiązanie zostanie wybrane w przyszłym roku. Mam nadzieję, że do kolejnego 11 listopada normalna prawica nie da się znów skusić na marsz po tych samych grabiach.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka