Rybitzky Rybitzky
1990
BLOG

Krym, kolejna zemsta Putina za Kosowo

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 29

Podobnie jak w 2008 roku podczas rosyjskiej agresji na Gruzję, także teraz przypominany jest casus Kosowa. Jak pamiętamy, ta dawna serbska prowincja została odłączona na skutek międzynarodowej interwencji. Separację Kosowo tłumaczono ambicjami miejscowej ludności. Mimo bowiem tego, że Kosowo stanowiło niegdyś kolebkę serbskiej państwowości, obecnie zamieszkuje je albańska większość.

Po opuszczeniu Kosowa przez siły serbskie, doszło po kilku latach do ogłoszenia przez tą prowincję niepodległości, uznanej przez znaczną część państw. W Polsce uznanie niepodległości Kosowa zostało (w mniej lub bardziej otwarty sposób) skrytykowane przez część polityków i publicystów. Wskazywano, że oderwanie Kosowa może stanowić niebezpieczny, także dla naszego kraju, precedens.

Podczas wojny w Kosowie Rosja w otwarty sposób wspierała Serbię i głośno sprzeciwiała się oderwaniu prowincji. Kiedy więc Rosjanie zaczęli wojnę z Gruzją pod hasłem walki o wolność do samostanowienia Abchazów i Osetyjczyków, było jasne, że na swój sposób realizują kosowski scenariusz.

W polityce międzynarodowej nie ma czegoś takiego, jak sprawdzone schematy. Wszystko zależy do gry interesów i użytej siły. Owszem, podporządkowując sobie Abchazję i Osetię Południową Rosja mogła sugerować, że wzoruje się na modelu kosowskim. Mogła, bo jej na to pozwolono. Nie oznacza to jednak, że tym razem wszystko pójdzie według tego samego schematu.

Nawet jeśli jednak Rosji znów się powiedzie, to i tak na dłużą metę kręci sznur na własną szyję. Jeśli bowiem zasada „tego terytorium, czyi ludzie” się utrwali, to właśnie Rosja padnie jej ofiarą. Nie od dziś trendy demograficzne jednoznacznie wskazują, że Rosjanie we własnym kraju ustępują pola szybko mnożącym się narodom Kaukazu i Chińczykom. W pewnym momencie ci ludzie także zechcą „modelu kosowskiego”. A jeśli Rosja nie odbuduje swojej imperialnej potęgi, to będzie miała spory problem z utrzymaniem nierosyjskich narodów w ryzach.

Ale może to jest właśnie cel gry Putina: podbić jak najwięcej, żeby jak najpóźniej opóźnić moment, gdy Rosja sama zostanie podbita.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka